Swatche zrobiłam już po przeorganizowaniu cieni nowych i starych, dlatego cienie na ręce są w ciut innym układzie niż na zdjęciu wyżej:
Moje stare paletki po przeorganizowaniu powoli zaczynają mi się podobać, niestety w mojej głowie pojawiła się już wizja jeszcze jednej małej paletki magnetycznej i paru absolutnie niezbędnych kolorów do kompletu (no bo jak to wygląda bez śliwkowych fioletów, miedzi, pomarańczy, żółci, wściekłych róży? :D ).
A co makijażystka kupuje poza cieniami do powiek? Mam bardzo spójne zainteresowania :> . Dziś wróciłam do domu z hantelkami i biografią poetki.
Kot nie był kupiony dziś, kot jest domownikiem :).
PS. Patrzę na kolorystykę palety MAP z poprzedniego wpisu i na kolorystykę cieni Inglota i paleta MAP wydaje mi się być po prostu smutna.
to nie MAP jest smutny, tylko Inglot wesoły ;)
OdpowiedzUsuńmoże masz rację. No i niby pastele MAP są wesołe, ale to ledwo parę cieni :(
UsuńMniam! Jaka ładna kolekcja, widzę że mam wiele takich samych kolorków :) Ahh ten Inglot jest zabójczy :P I fakt oświetlenie w sklepach tych jest przekoszmarne..
OdpowiedzUsuńdla nas przekoszmarne, a im się pewnie cienie lepiej sprzedają (bo nie da się ukryć, że cienie w sklepie wyglądają po prostu dużo ładniej).
Usuńto prawda, oświetlenie jest fatalne. w sklepie kupuje jeden kolor, w domu mam juz inny, eh...
OdpowiedzUsuńja to aż wczoraj sprawdziłam od razu po wyjściu z Inglota zakładając, że może to światło dzienne mi tak przekłamuje kolor cieni, a po prostu w centrum handlowym są specyficzne lampy. No więc nie, w centrum handlowym są zupełnie normalne lampy, za to w Inglocie coś mocno przekombinowali, żeby ich cienie wyglądały jeszcze lepiej niż w rzeczywistości. Trochę szkoda, bo jednak wolałabym wiedzieć dokładnie co kupuję.
Usuńzgadzam się - i przyznam, że irytuje mnie ten fakt. Muszę zawsze ponakładać tych cieni na dłoń i wyjść poza sklep, żeby lepiej zbadać kolorek ;)
Usuńkiiiciuś!!! ^^ słodziaczek.
OdpowiedzUsuńa cienie - spodobał mi się 68 AMC :> ja ostatnio zaopatrzyłam się w bardziej cieliste kolorki. Wg mnie, cienie Inglot jakoś tak średnio się trzymają powiek, ale te kolory mnie po prostu hipnotyzują, kuszą, i nie jestem w stanie się im oprzeć :) Jaką bazę mogłabyś polecić specjalnie pod nie? Lumene jest ciut za delikatna, słabo je scala, a ArtDeco sztucznie podbija ich strukturę. Masz może jakąś alternatywę wartą uwagi?
http://delfinakardas.blogspot.com/2012/06/urban-decay-eyeshadow-primer-potion.html to coś, najlepsza baza z jaką pracowałam. Całkiem nieźle sprawdza się też nakładanie dowolnych cieni na kamuflaże kryolanu, ale to już jednak jest większe obciążenie dla powieki i bez potrzeby nie ma co się w to bawić :)
UsuńSzymborska przepadała za Gołotą. Myślę, że machanie hantelką też by zaaprobowała ;-)
OdpowiedzUsuńJa lubie Inglota- fakt sa lepsze cienie ale te sa na prawde w porzadku, niektóre. Za to swiatlo w inglocie na prawde denerwuje. Ja najczesciej kupuje u nich róże prasowane które uwielbiam:)
OdpowiedzUsuńKot będzie sie hantelkował ;-) Znaczy dba o formę zwierzak ;-)
OdpowiedzUsuńInglot uzależnia. Też wiecznie wychodzę stamtąd z nowymi cieniami. Dzisiaj weszłam tylko na chwilę, chciałam zapytać się o to, czy przyszła już moja mięta, a wyszłam ze srebrnym cieniem:P
OdpowiedzUsuń