18:39

Hakuro H50s vs Maestro foundation III

Odkąd mam pędzel Maestro foundation III przestałam zupełnie używać płaskich języczkowych pędzli do nakładania podkładu (przydają się do korektora pod oczy). Efekt uzyskiwany dzięki temu pędzelkowi jest dużo lepszy i naturalniejszy od wszelkich innych metod nakładania podkładu jakie wcześniej stosowałam. Po jakimś czasie stwierdziłam, że poszukam podobnych pędzli innych firm. Wstępnie już sobie rozpisałam, które pędzle planuję zamawiać w najbliższym czasie, a jako pierwszy kupiłam najtańszy z wybranych modeli - Hakuro H50s

I od razu był to strzał w dziesiątkę. 
Jak widać nawet na zdjęciach - pędzle są bardzo do siebie podobne. Oba pędzle są wykonane z włosia syntetycznego. Oba są prosto ścięte. 
Różni je długość trzonka (maestro jest odrobinę - ok. 1,5cm - dłuższy)  i długość włosia (maestro ma włosie dłuższe o 3-4mm, przez co końcowa powierzchnia do nakładania podkładu też jest większa niż w pędzlu hakuro). Różni je też cena: pędzel maestro kosztuje 43pln, pędzel hakuro - 26pln. 






Na obu pędzlach pracuje się tak samo komfortowo. Są miłe w dotyku i w ten sam sposób rozprowadzają podkłady. Opłaca się oczywiście zwilżyć je wodą termalną przed nakładaniem podkładu płynnego, żeby pędzel aż tak nie pił aplikowanego produktu. 
Zakładałam, że ze względu na mniejsze rozmiary pędzla hakuro będę go stosować tylko do drobnych twarzy czy też wykańczania makijażu w trudno dostępnych miejscach na twarzach (dlatego tez nie kupiłam większych modeli płasko ściętych pędzli z hakuro, czyli H50 czy h51). Pomyliłam się - pędzel da się stosować normalnie do nakładania podkładu na całą twarz i nigdy nie jest to na tyle duża powierzchnia żeby dało się odczuć różnicę między nakładaniem podkładu tym czy większym pędzlem. 

A dla najlepszego krycia skór trądzikowych albo potrądzikowych i tak najbardziej lubię najprostsze gąbeczki :). 

Czym nakładacie podkład? Miałyście już do czynienia z opisywanymi wyżej pędzlami? 

7 komentarzy:

  1. Ja mam hakuro h51 i bardzo się polubiliśmy.:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. ja lubię tylko niektóre ich pędzle, niektóre są słabsze. Ale z maestro jest tak samo. I z inglotem. Pewnie tak jest z każdą firmą :)

      Usuń
  3. A ja pokusiłam się na Maestro Foundation III, Hakuro kiedyś miałam, ale był strasznie duży i źle mi się nim pracowało (nie pamiętam numerku)... ale wracając do Maestro... prawdą jest, że fajnie aplikuje podkład, ale nie zauważyłam, aby robił to fajniej niż płaski języczkowy pędzel do podkładu... no i niestety schodzi przy nim 2-3razy więcej podkładu niż przy języczkowym... nie polubiliśmy się niestety... teraz sobie leży i prawdopodobnie go komuś podaruję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jakbyś się go pozbywała to jestem chętna :>.

      Ja chcę zamówić jeszcze parę pędzli sigmy, parę kozłowskiego, korci mnie sprawdzenie ecotools i innych popularnych ostatnio marek. Ale wszystko powoli, powolutku, bo to jednak nie są groszowe wydatki.

      Co do zużywania podkładu tym pędzlem - zgadzam się, na sucho pije podkład i bazę jak głupi.

      A jeśli chodzi o języczkowe pędzle - to ja przy języczkach muszę się sporo namachać, tutaj mam wrażenie, że praca jest po prostu łatwiejsza.

      Usuń
  4. Ja bardzo lubie pędzle Hakuro. Akurat do podkładu mam języczek z Sigmy ale jako alternatywe chętnie kupie soboie ten co ty 50s.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham i nigdy nie oddam :D dwa pędzle do nakładania podkładu, jeden z nich to flat top Blusche, a drugi to własnie ten Maestro z Twojej recenzji :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Delfina Kardaś-Kotlicka , Blogger